Historia pisana miłością…
W tym
poście pragnę zachęcić Was do przeczytania wspaniałej książki, napisanej przez
niezwykłą osobę, babcię Kubusia, chłopczyka dotkniętego autyzmem. Jest to prawie trzystustronicowa, książeczka pt. „Autyzm, chaotyczny
taniec umysłu. Pamiętnik babci Kubusia”, autorstwa pani Małgorzaty Klemczak.
Otrzymałam ją w ubiegłym tygodniu i choć jeszcze nie przeczytałam do końca, z całą
pewnością, mogę polecić ją wszystkim tym, którzy zetknęli się już z autyzmem,
mają taką osobę w rodzinie lub w najbliższym otoczeniu, a także i takim, których
autyzm nie dotyczy, zaś wiedza na jego temat jest niewielka albo żadna. Książka
we wspaniały sposób opisuje przeżycia i uczucia osoby, której najdroższa i
najukochańsza istotka na świecie, wnuczek Kubuś na co dzień zmaga się ze swoim
autyzmem, stanem umysłu, którego nie może się pozbyć, ale z którym musi już na
zawsze żyć. Tym, co sprawiło mi ogromną radość, jest dedykacja od pani Gosi,
znajdująca się na pierwszych stronach książeczki. Pozwolę ją sobie tutaj
zacytować:
„Pani Agnieszce ślę tony sił, aby nigdy nie opuszczały na szlaku,
gdzie zmierza autyzm. Życzę, aby wierne przyjaciółki Wiara, Pokora,
Cierpliwość, Nadzieja niosły pomoc, kiedy będzie troszkę trudniej… Wierzę, że i
Karolek za czas jakiś objawi swój piękny umysł. Przytulam Karolka…”.
Miło
zaskoczyły mnie te ciepłe słowa, a jeszcze bardziej pierwsze strony tej książki, po których
można już poznać samą ich autorkę. Pani Małgosia jest niezwykłą i wspaniałą
kobietą, a przede wszystkim dobrym, niczym Anioł człowiekiem. To w jaki sposób
opisuje swoje przeżycia, miłość do wnuka oraz wsparcie i zrozumienie jakim
darzy swoje dzieci, jest godne największego podziwu. Wiele czytam o autyzmie,
ale do tej pory nie spotkałam książeczki, która by z takim uczuciem i z ogromną
miłością oddawała to, czym jest autyzm dla najbliższych osoby nim dotkniętej.
Nikt jeszcze nie opisał tak dokładnie i zarazem w prosty, zrozumiały dla
każdego człowieka sposób, na czym polega ten stan umysłu i jak wygląda droga jego
pokonywania. Znalazłam tutaj wiele cennych i trafnych dla siebie uwag oraz
przeczytałam, takie fragmenty, które wywołały łzy w moich oczach. Autyzm nie
jest mi obcy, bo cierpi na tę chorobę moje dziecko. Przez długi czas byłam z
tym sama, nie miałam nikogo i wydawało mi się, że nikt nas nie rozumie. Teraz
jest o wiele lżej, głównie dzięki takim osobom, jak pani Małgosia, jak inni
rodzice, którzy piszą o swoich dzieciach, o uczuciach spowodowanych troską i
miłością do swoich autystycznych pociech. Jest nas coraz więcej, bo coraz
częściej diagnozuje się autyzm. To może dotknąć każdego, nikt nie wie i nawet
się nie spodziewa, „gdzie wyląduje Kosmita”. Dlatego warto odrobinę wiedzieć na
ten temat, chociażby po to, żeby zrozumieć osoby dotknięte tym „chaotycznym
tańcem umysłu”. Często zadaję sobie pytanie, na ile ja poznałam autyzm? Jest on
dla mnie ciągle zagadką, tajemnicą,
której pewnie nigdy całkowicie nie zgłębię. Książeczka pani Gosi rozjaśniła mi
jednak wiele spraw, ukazała inne spojrzenie na to, co wydawało mi się już
znane, oczywiste. Myślę, że więcej już tu pisać nie muszę. Trzeba koniecznie
przeczytać. Ze wszystkich do tej pory przerobionych przeze mnie książek o
autyzmie, ta jest najobszerniejsza. Tu znalazłam wszystko, czego poszukiwałam. Dodam
tylko, że dochód z tej książeczki przeznaczony jest na leczenie i terapię jej głównego
bohatera, cudownego chłopczyka, Kubusia.
Pani Małgosiu mam nadzieję, że zachęciłam choć parę osób do kupienia tej wspaniałej książeczki i przeczytania, bo jest
naprawdę tego warta. Nie tylko na zawartą w niej treść, ale także ze
względu na samą jej autorkę, osobę niezwykłą, dobrą, szczerą, wrażliwą i
ogromnie kochającą swojego ślicznego wnuczka Kubunia. Bardzo dziękuję za
dedykację, słowa wiary i otuchy, które dodają mi sił w walce o szczęście mojego dziecka.
Życzę dużo, dużo zdrowia, siły i wytrwałości, a małemu Kubutkowi codziennych
sukcesów, tych małych i tych wielkich. Pozdrawiam gorąco i mocno ściskam. Moc
buziaczków dla Kubunia od Sylwusia i Karolka J J J
Agnieszko, serdecznie dziękuję za tak piękną recenzję.Wzruszyłam się bardzo...Wiem, to nie jest dzieło , nie jestem literatem. Treść, to zrzut emocji, drogowskaz , jak radzić sobie, kiedy zaburzenie zaskoczy. Wiem też, że ogromna miłość Was- Rodziców, bliskich jest lekiem dla tych cudownych maluszków. Są wyjątkowe- trzeba im tylko pomóc . Tak stanie się z Karolkiem , wróci do Was myślami. Ma wspaniałych Rodziców i Waszą MIŁOŚĆ - Ona góry przeniesie.
OdpowiedzUsuńPrzytulam bardzo mocno...i dziękuję raz jeszcze ...Babcia Gosia.