Ostatni
list…
Kochany Wujku! Przyszedł
smutny dzień, kiedy zgasł płomień Twego życia, a dobry Bóg zabrał Cię do
Krainy Wiecznego Szczęścia. Ciężko nam, bo zostawiłeś nas samych, swoją
rodzinę, przyjaciół, znajomych i moje chore dzieci Karolka i Sylwka, o które
tak się bardzo troszczyłeś. Jeszcze niedawno, bo ledwo miesiąc temu, dzwoniłeś
pytając z troską, co u nas, czy chłopcy zdrowi, czy niczego nam nie brakuje,
czy mam dalej pracę. Te kilka zamienionych w pośpiechu słów, nie wiedziałam
wtedy, że będą ostatnimi… W tym liście chcę wyrazić ogromną wdzięczność za
Twoje dobre serce i pomoc, na jaką z Twojej strony zawsze mogłam liczyć. To
dzięki Tobie Wujku, cała moja rodzina dowiedziała się o naszych problemach. To
Ty pierwszy wysyłałeś do wszystkich e-maile i listy z prośbą o pomoc dla
Karolka. Dzwoniłeś do bliskich i znajomych przedstawiając naszą trudną
sytuację, poruszyłeś niebo i ziemię, aby nam pomóc. Nie przeszedłeś obok nas
obojętnie, pomimo tego, że sam chorowałeś i cierpiałeś zapewne. Nigdy jednak
nie żaliłeś się, nie uskarżałeś. Kiedy pytałam, jak Twoje zdrowie, odpowiadałeś
skromnie: „zgodnie z wiekiem”. Byłeś zbyt dobrym człowiekiem, aby zajmować się
sobą i swoimi problemami. Ty wolałeś pomagać innym, tym słabszym i
pokrzywdzonym przez los. W swoim życiu zrobiłeś wiele dobrego. To Ty Wujku
zjednoczyłeś całą naszą rodzinę. Opracowane przez Ciebie drzewo genealogiczne
naszego rodu Niemczyckich, zawsze z dumą pokazuję dzieciom w przedszkolu i
tłumaczę, jak ważna w życiu jest rodzina, nasi krewni przodkowie. Domyślam
się, jak wiele pracy musiałeś włożyć w to, aby powstała tak obszerna biografia
członków naszego rodu. Pomimo sędziwego wieku i wyższego wykształcenia, byłeś
cichym i skromnym człowiekiem. Nie wywyższałeś się ponad innych, ani nie
uważałeś za kogoś lepszego. Ty pierwszy dzwoniłeś, by złożyć życzenia, kiedy
zbliżały się święta. Zawsze o nich i o nas pamiętałeś. Nie było ważne, że nie
wypada, że ktoś młodszy powinien złożyć je pierwszy. Wstyd mi było zawsze, że
znowu mnie wyprzedziłeś. Przecież to ja pierwsza miałam zadzwonić. Teraz
pozostała pustka po Tobie. Czuję smutek, że Cię tu nie ma. Tak trudno dzisiaj
żyć i tak mało dobrych, życzliwych ludzi na świecie. Kto teraz doda nam siły w
walce o dzieci? Kto pocieszy? Kto wesprze dobrym słowem? Już nie Ty Wujku… Twoja
ziemska droga dobiegła końca… a my wciąż dalej idziemy… Smutny to czas, kiedy
trzeba się żegnać. Ale ja nie żegnam się z Tobą. Mówię Ci tylko „Do widzenia”.
Do zobaczenia w tym lepszym, piękniejszym świecie, gdzie nie ma bólu,
cierpienia ani łez. Wierzę, że kiedyś też tam będę, ja, mój mąż i moje dzieci.
Przed nami jeszcze długa droga, zanim się wszyscy spotkamy. Ale Ty już jesteś
tam, z ciocią Celiną, babcią Władzią. Pewnie patrzycie na nas z góry, z
uśmiechem i troską, opiekujecie się nami. Tak jak kiedyś tutaj, na ziemi. Tak
sobie myślę; tam w Górze też musimy mieć kogoś, kto będzie nad nami czuwał, nad
naszym biednym Karolkiem i Sylwusiem, kto będzie otulał nas miłością i zsyłał
moim dzieciom spokojne, anielskie sny.Teraz to będziesz Ty Wujku… Jutro nie
mogę towarzyszyć Ci w Twojej ostatniej drodze. Bardzo chciałam pojechać na
pogrzeb, ale nie mogę, potrzebują mnie moje dzieci. Sercem, myślami oraz
modlitwą będę z Tobą. Co mogę powiedzieć w tych ostatnich słowach do Ciebie?
Nasuwa mi się tylko jedna, jedyna myśl: Byłeś wspaniałym i cudownym człowiekiem.
Będzie nam Ciebie bardzo brakowało…
Dziękuję
za wszystko, za pomoc i całą dobroć, jaką od Ciebie otrzymaliśmy. Nigdy tego
nie zapomnę.
[*]
OdpowiedzUsuńKochana Agnieszko, bardzo pięknie ujęłaś wszystko co noszę w sercu, jestem bardzo wzruszona, dziękuję.
UsuńZbliżają się Święta, które będziemy tradycyjnie celebrować u mnie w domu, tym razem bez udziału Taty. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Będziemy oglądać zdjęcia i wspominać tych, którzy od nas odeszli. A wspomnienia są bardzo cieplutkie takie jak w liście napisanym przez Ciebie.
Agnieszko,
całej Twojej Rodzienie życzę miłości, ciepła i radości na Święta. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi. Pozdrawiam serdecznie, Barbara Perłowska
Dziękuję Ciociu, mnie też bardzo brakuje Wujka :( Ale myślę, że on jest cały czas z nami, czuwa i pomaga tam z Góry... Co prawda już po świętach i w tym całym przedświątecznym zamieszaniu, zapomniałam odpisać na komentarz. Przepraszam za to. Ciociu życzę całej Waszej rodzinie dużo zdrowia i radości w tym Nowym Roku, aby był lepszy od poprzedniego. Dużo szczęścia, miłości, wiary i optymizmu w życiu. Pozdrawiam serdecznie i ściskam Was mocno :*
Usuń