poniedziałek, 5 stycznia 2015

Poświątecznie...

Tegoroczne święta nie należały do radosnych ani spokojnych, mimo iż staraliśmy się, aby takie były. Wiedząc, jak wyglądają co roku przygotowania z Karolkiem, tym razem trochę ułatwiliśmy sobie sprawę i postanowiliśmy pójść "na skróty", przygotować tylko to, co niezbędne do świętowania. Tym sposobem uniknęliśmy niepotrzebnej nerwówki, jaką co roku funduje nam nasz mały Łobuz, a i tak w te dni niczego nam nie brakowało. Choinka, zgodnie z tradycją, została ubrana w Wigilię. Nawet udało się posprzątać dokładnie cały dom, jak nigdy. I wszystko byłoby cacy, gdyby Karolka nie dopadła straszna biegunka. Całą Wigilię prawie Biedaczek spędził w ubikacji. Oczywiście na stałe pożegnał się z białą koszulą i czarnymi materiałowymi spodniami. Gdy tylko zobaczył je wyciągnięte i przygotowane na wizytę w gości, ukradkiem zwinął w kłębek i ukrył w szafie. Od razu wskoczył w wygodny dres i tak pojechał świętować. Przy stole posiedział może kilka minut i przeniósł się do pokoju, gdzie czekała go o wiele ciekawsza zabawa - pogoń za kotem. Boże Narodzenie spędziliśmy podobnie, a następny dzień odpoczywaliśmy w domu. Święta minęły nam szybko, potem przyszły kolejne, zwykłe, szare dni. Karol nudził się okrutnie. Nie ma nic gorszego na świecie, niż znudzony Karolek. Znalazł sobie superową zabawę, rzucanie bombkami do Korri. W ten sposób ogołocił świąteczną choinkę z sześciu dużych bombek, które rok temu zakupiłam na wycieczce. To jeszcze nie koniec wybryków: wylał śmietanę do umywalki, przelał barszcz do zupy i wyrzucił do kosza cały bochenek chleba, którego bardzo nie lubi. No i oczywiście całe święta trzeba było krok w krok za nim chodzić, by niczego nie popsuł, ani nie narozrabiał. Oczywiście do tego dochodzi huczenie ile tylko wlezie, tak że dzień w dzień kładziemy się spać z bólem głowy. To takie negatywy, które jeszcze przez długi czas będą towarzyszyć Karolkowemu autyzmowi, a my będziemy odczuwać ich skutki. Podsumowując cały rok, dobrych rzeczy jest mnóstwo: Karol rozwija się, bardzo dużo rozumie, naśladuje i czasem robi, o co go poprosimy. Jest naprawdę mądrym dzieckiem. Czasem potrafi nas czymś mile zaskoczyć. To wszystko efekty terapii i długotrwałej pracy specjalistów. Ten rok dużo zmienił w jego życiu. Przed nami jednak wielkie wyzwanie: walka z otyłością Karolka. Waży o wiele za dużo niż powinien. Zjada duże ilości chleba, który od jakiegoś czasu przed nim chowamy. Ograniczamy mu dla jego dobra. Niestety, już nie z Karolkiem takie numery. Potrafi odszukać, to co schowaliśmy, a nawet przystawić sobie taboret i wspiąć się na górę szafki lub odwiedzić na dole babcię i dziadka i tam zaopatrzyć się w jedzonko. Załamujemy już ręce i robimy, co tylko się da, by już nie tył.  To by było wszystko na temat Karolka.
Jeśli chodzi o Sylwka, na razie mamy spokój z napadami padaczkowymi. Od kiedy bierze dwa razy dziennie po 500 mg Depakine, napady całkiem ustały. Z Sylwusiem nie mamy większego problemu. Mimo swojej niepełnosprawności, jakoś sobie radzi. Ma zainteresowania, potrafi zająć sobie czymś czas, a dokucza się, jak wszystkie inne dzieci. Część przerwy świątecznej spędzi u dziadków w Rokietnicy. Już niedługo szkoła i wszyscy na nią czekamy. Nie tylko dzieci, ja także. Źle znoszę siedzenie w domu. Praca pozwala mi się oderwać od moich codziennych trosk i zmartwień. Lubię taki codzienny, stały rytm dnia. Chyba też mam coś z autysty. W nowy rok wkraczam z paroma postawieniami. Po pierwsze chcę dalej kontynuować bloga. Trochę ostatnio zaniedbałam to wszystko. Za dużo spraw na głowie i czasem niektóre wymykają się spod kontroli. Ale już wszystko opanowane. Powoli i myślę, że wyjdę na prostą. Teraz rozpoczęło się zbieranie 1% i wiem, że jeśli nikt nie wesprze nas, sami nie damy rady. Tak więc i w tym kierunku muszę rozpocząć działanie. Dalej kontynuuję działalność Koła Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym przy Towarzystwie Przyjaciół Dzieci w Przemyślu. Tym razem w wąskim, ale zaufanym gronie. Jeśli wszystko potoczy się pomyślnie, planujemy się rozwijać, lecz do tego jeszcze daleka droga. To mój pierwszy post na blogu w tym roku, więc Kochani Czytelnicy przyjmijcie nasze życzenia.
Życzymy razem z Sylwusiem i Karolkiem, aby to był dla Was udany, szczęśliwy rok. Aby przyniósł wiele dobrego, dużo zdrowia, radości i wszelkiej pomyślności. Wszystkiego, co najlepsze Kochani!!!

1 komentarz:

  1. ach te Łobuziaki kochane. Jakże ja z boku Obserwator Waszego zycia podziwiam Was za tę siłę , która macie......
    Trzymam kciuki mocno za wage Karolka!!!!!

    OdpowiedzUsuń