piątek, 11 stycznia 2013

Przedszkole...

W listopadzie 2010 roku Karolek rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem. Został zapisany do oddziału przedszkolnego przy Specjalnym Ośrodku  Szkolno - Wychowawczym nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Przemyślu. Oddziały te znajdują się przy ulicy Basztowej, w ogromnym budynku z czerwonej cegły, który od zawsze przerażał mnie swoim wyglądem. Nigdy nie spodziewałam się, że kiedyś trafi tu także moje dziecko. 
Początki, podobnie jak w przypadku większości dzieci rozpoczynających naukę w przedszkolu, były trudne. Przez około miesiąc Karolek żegnał nas co rano głośnym, przeraźliwym  płaczem. Najtrudniejsze były rozstania, potem jakoś dawaliśmy radę, tłumacząc sobie, że zapisanie go do przedszkola to najlepsze, co mogliśmy dla niego zrobić. Karolek trafił do czwartej grupy, gdzie został otoczony fachową i troskliwą opieką. Razem z nim uczęszczało czworo dzieci: Eryk, Maksymilian, Jakub i Ola, potem dołączyła jeszcze mała Kamilka, którą Karol był wprost zauroczony. 
W chwili przyjścia do przedszkola nasz  mały Skarbek bardzo źle funkcjonował: nie wykonywał poleceń, miał problemy z utrzymaniem kontaktu wzrokowego, nosił cały czas pieluchę i miał specyficzne nawyki żywieniowe, jedyne co jadł, to postny chleb, czekoladowe wafelki i niektóre zupy. Lubił też jabłka, ale to za mało, żeby dostarczyć organizmowi niezbędnych witamin i mikroelementów, jakich potrzebuje dziecko w jego wieku. Baliśmy się bardzo, jak nasz kochany Synek da sobie radę. Cały czas wydawał nam się taki biedny, bezradny, więc przyzwyczailiśmy się go we wszystkim wyręczać, pomagać. Właściwie w domu chodziliśmy za nim krok w krok, żeby tylko nie zrobił sobie krzywdy. Trochę też za dużo pozwalaliśmy mu, szczególnie dlatego, że wszystko wymuszał na nas płaczem. Przedszkole dopiero uświadomiło nam, że Karolek powinien być traktowany, jak każde inne, zdrowe dziecko, że także musimy od niego wymagać i co najważniejsze, nie możemy mu na wszystko pozwalać tylko dlatego, że cierpi na autyzm. 
Powoli zaczęliśmy wprowadzać zmiany w wychowaniu naszego dziecka. Nie było to łatwe, zwłaszcza, że nasz mały Smyk przyzwyczaił się, że mamy mu we wszystkim ustępować. Czasami przychodziły chwile zwątpienia, że nie uda nam się wprowadzić żadnych zasad w życie Karolka. Jego przerażający płacz i krzyk powodowały, że załamywaliśmy ręce. Ale próbowaliśmy, walczyliśmy, by się udało. Po paru miesiącach terapii i pobytu w przedszkolu u Karolka dało się zauważyć pozytywne zmiany: patrzył w oczy, reagował na swoje imię, stał się spokojniejszy, posłuszny. Ucieszyło nas też to, że zjadał bardziej urozmaicone produkty spożywcze, trochę przytył i nawet urósł mu brzuszek. W przedszkolu nauczył się też wychodzenia do ubikacji, co wydawało nam się wcześniej  nierealne. Z każdym dniem było coraz to lepiej. Wreszcie wiosną ubiegłego roku, na zawsze pożegnaliśmy pieluchę. Innym pocieszającym dla nas faktem było to, że nasz syn nauczył się w przedszkolu cierpliwości. Teraz łatwiej było gdzieś z nim wyjść, chwilę posiedzieć w jednym miejscu. Zaczęliśmy go, w związku z tym, zabierać do Kościoła, z czego kiedyś musieliśmy zrezygnować z powodu hałasu, jaki Karolek robił w tym miejscu, nie pozwalając skupić się wiernym na modlitwie. Nasz syn zaskoczył nas także tym, że nie krzyczał i nie płakał w czasie wizyt u lekarza, a zamiast tego posłusznie podnosił koszulkę, by doktor mógł go zbadać. Czasami zadziwiał nas swoim zachowaniem, dotychczas nie znaliśmy go od tej strony.  Teraz już jesteśmy spokojniejsi widząc, że Karolek z każdym dniem robi postępy i wierzymy całym sercem w to, że będzie coraz lepiej.  Mamy jeszcze tylko takie jedno „skromne” marzenie, bardzo pragniemy, żeby Karolek zaczął wreszcie mówić, chociaż kilka słów, cokolwiek. Wszyscy, którzy go znają, wierzą, że kiedyś ten moment nastąpi, cały czas dodają nam siły i wiary w to, że Karolek kiedyś przemówi. A my …., z nadzieją czekamy. 
Jednak to wszystko, czego udało się Karolka nauczyć, to jaki kiedyś był zanim poszedł do przedszkola, a jaki jest teraz, zawdzięczamy mnóstwu osobom, którzy na co dzień się nim zajmują, uczą go, prowadzą terapię, opiekują i o niego dbają. Osoby te wkładają wiele serca w swoją pracę, dzięki czemu jesteśmy spokojni, że nasze dziecko jest w najlepszych rękach oraz objęte jest solidną i fachową pomocą. 
Pragnę bardzo serdecznie podziękować Paniom pracującym w przedszkolu za wspaniałą opiekę jaką codziennie otaczają Karolka oraz za trud i pracę, jaką wkładają w to, by pomóc naszemu dziecku. 
Ich życzliwość i troska z jaką zajmują się naszym synem oraz wsparcie na jakie z ich strony zawsze możemy liczyć, dodają nam wiary i siły w walce z chorobą Karolka .













4 komentarze:

  1. Karolek napewno kiedyś przemówi,trzymamy mooocno kciuki.Kochany chłopczyk,ma takie "mądre"spojrzenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby przemówił, cały czas się modlimy o to... Dziękuję :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez mam karolka chorego na autyzm i przy ciaglej pracy pojawily sie pierwsze mam tata daj papa ....wierze ze temu karolkowi tez wyjdzie!!!!

    OdpowiedzUsuń