Muzyka...
W życiu
naszego małego Autysty muzyka pełni ogromną rolę. Karolek ją po prostu kocha.
Muzyka to czasami jedyny sposób, by go uspokoić i wyciszyć kiedy jest
przestraszony lub wściekły. Jest także czymś, co nas do siebie zbliża. Prawie
codziennie siadamy z Karolkiem przy komputerze i słuchamy różnych piosenek. Ja wybieram utwory, a on sygnalizuje, która
piosenka mu się podoba, a która nie. Jeśli nie trafię w jego gust, bierze moją
rękę i kładzie na klawiaturze, dając mi tym do zrozumienia, żebym poszukała
czegoś innego. W skrajnych przypadkach dochodzi do bójek, kiedy on ma na myśli
konkretny utwór, a ja nie mam pojęcia o jaką piosenkę chodzi. Wtedy wścieka
się strasznie, a ja czuję się bezsilna, bo nie zawsze potrafię mu pomóc i
włączyć jego ulubiony utwór. Muzyka potrafi Karolka rozweselić, staje wtedy
przed komputerem, kołysze na boki, albo radośnie podskakuje i cieszy się na
głos. W jego życiu było kilka piosenek, które uwielbiał i słuchał po
kilkanaście razy dziennie. Pierwszym takim hitem okazał się utwór „Yellow
River” zespołu Christie. Słuchał go non stop. Po jakimś czasie przyszła kolej
na „Martwe morze” Budki Suflera. Tu pojawił się problem, bo to piosenka, którą
można posłuchać raz czy dwa, ale dwadzieścia razy dziennie??? Oszaleć można
było. Jednak my słuchaliśmy, bo lepsze to, niż wrzask Karolka, który nauczył
nas, że zawsze ma, czego tylko chce. Kolejny hit to „Tonight” Tiny Turner i
Davida Bowie. To piosenka, która potrafiła zdziałać cuda, Karol słuchał jej jak
zahipnotyzowany. A my mieliśmy święty spokój. Potem było gorzej, bo upodobał
sobie ukochany przez mojego męża utwór Kancelarii „Zabiorę Cię”. To było
straszne, bo ja nie znoszę tej piosenki. Ale słuchaliśmy dzielnie, wszyscy. Po
jakimś czasie, kiedy orientowałam się już trochę, jaka muzyka interesuje moje
dziecko, pościągałam z Internetu kilka utworów i umieściłam na pulpicie komputera.
Teraz Karolek już czuł się panem, włączał i słuchał sobie, wszystkiego, co
chciał i kiedy chciał. Muszę powiedzieć, że Karolek nieźle śmiga po Internecie,
więc czasami wystarczyło włączyć jedną piosenkę, a resztę już przełączał sobie
sam. Prawdziwym szałem są dla niego piosenki z bajek i filmów dla dzieci, które
potrafi słuchać kilka razy, nawet bez jej oglądania. Najbardziej lubiliśmy
muzykę z „Wyspy dinozaura”, nawet mnie się podobała i lubię ją nadal, bo jest
cudowna. Podobno autyści uwielbiają muzykę klasyczną. Próbowałam ją czasami
włączać, ale niestety, nie otrzymałam zgody reszty domowników. Muszę im to
wybaczyć, bo często słuchamy muzyki poważnej z moimi przedszkolakami. Dzieci to
wytrzymują i mówią nawet, że muzyka klasyczna im się podoba. Gorzej z
rodzicami, którzy pełnili kiedyś dyżury i albo prosili o wyłączenie, albo pili
mocną kawę, by nie usnąć. Przypomniała mi się taka zabawna sytuacja, kiedy do
pomocy w przedszkolu miałam panią stażystkę. Któregoś dnia włączyłam maluchom płytę
z muzyką Chopina. Pani stażystka w tym dniu wypiła trzy mocne kawy i
powiedziała, że głowa jej pęka, a do tego strasznie chce się jej spać. Ja tylko
uśmiechnęłam się z politowaniem, bo przecież uwielbiam muzykę klasyczną, dzieci
na szczęście też. Karol ma za to jeszcze kilka ulubionych kawałków: „Szparka
sekretarka” Maryli Rodowicz, „Kołysanka” Sumptuastic, „Niech mówią, że” Piotra
Rubika, piosenki Arki Noego, Marka Grechuty, ostatnio razem ze mną słucha
Felicjana Jędrzejczaka i jego piosenkę „Kto kocha Cię tak, jak ja”. Jego hity z
piosenek dziecięcych to: „Popatrzcie na jamniczka”, „Mama u fryzjera” i o
zgrozo, „Mój kochany Mikołaju”, którego słuchaliśmy przez cały rok, czasem w
lecie przy zamkniętym oknie, żeby nikt sobie nie pomyślał, że powariowaliśmy.
Muzyka jest czymś, co tak naprawdę wszyscy w rodzinie kochamy, a nasz mały
Autysta najbardziej. To odskocznia od codziennych problemów, lekarstwo na
lepszy humor i wspaniałą zabawę. Szczególnie wtedy, jak słuchamy jej razem,
wtedy jesteśmy szczęśliwi. Wszyscy… nawet nasza Korri. Ona kocha jak Sylwek z
Karolem są weseli i radośni, okazuje to przyłączając się do ich wspólnych
zabaw. Muzyka to sama radość, czuć ją w naszym domu zawsze, gdy ją włączamy i
jesteśmy razem. Bo nie tyko muzyka, ale samo bycie razem jest najważniejsze. My
kochamy i jedno i drugie…
Najbardziej uwielbiam ten utwór, tak jak zresztą większość rodziców dzieci z autyzmem. Niestety słucham go bardzo rzadko. ZA BARDZO BOLI :(((
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz