poniedziałek, 27 stycznia 2014

Feryjne nudy...

Nie wiem czy wszyscy, ale zapewne większość autystów, nienawidzi wszelkich zmian. Karolek należy do tej właśnie grupy. Denerwuje go jakaś rzecz położona nie na swoim stałym miejscu, nowa trasa, kiedy codziennie pokonujemy tę samą drogę do przedszkola i na terapię, nowe smaki w jego codziennym menu, a najbardziej nie znosi dni nieuporządkowanych, kiedy jego stały porządek dnia zostaje zakłócony i zburzony. Panie uczące Karolka powiedziały, że nasz mały Szkrab w swojej główce ma tak opanowany zegar poszczególnych etapów dnia, że wyprzedza już niektóre czynności i przygotowuje np. salę do porannego kręgu, ustawiając na środku krzesła, a nie raz nawet nie da nikomu posiedzieć tylko wymusza wykonanie tego, co ma nastąpić potem. Jednym słowem: Rutyniarz. W domu także Karolek trzyma się tych zasad. Najboleśniej odczuwamy to, gdy próbujemy cokolwiek zmienić. Kiedyś kupiliśmy na łóżko i fotele narzuty, ale zaakceptowanie ich przez Karolka okazało się niemożliwe. To było kilka dni walki z Pulpecikiem na wytrzymałość, kto postawi na swoim. Oboje byliśmy tak samo uparci, ja zakładałam je na kanapę i fotele po trzydzieści razy w ciągu dnia, a on tyle samo razy, ściągał i chował do szafy. W końcu odpuściłam, dałam sobie spokój z narzutami, chociaż przez te kilka dni zdrowia zjadłam sobie przez nie niemało. Podobnie jest z pozostawianiem ubrań na łóżku albo szafce. Karol zwija je i wkłada do szafy. Lepiej więc schować je od razu, niż szukać w jakiej szafie ukrył je Pulpecik. Z pustkami na naszych półkach pogodziłam się już dawno. Karolek zrzucał z nich wszystko, co mu tylko wpadło w ręce. Teraz już nie ma co zrzucać, bo w naszym domu wszystkie półki świecą pustką, a ja mam ułatwione zadanie w czasie porządków, bo niczego nie muszę wycierać i przestawiać, kiedy ścieram po meblach kurze. Dla naszego małego Rutyniarza Karolka, ferie nie są więc czasem odpoczynku, ale dniami nudy. Bo cóż tu robić, gdy na polu zimno, mróz, wieje wiatr i pada śnieg? Ze względu na jego słabą odporność wolimy nie ryzykować i nie narażać go na choroby. Jedyną rozrywką dla Pulpecika jest terapia, na którą jeździmy zawsze we wtorki. Dnie najczęściej spędza na oglądaniu bajek lub zabawie samochodzikami. Jest to zabawa polegająca na wplątywaniu autek w jakieś sznurki. Najlepsze są do tego frędzle firanki. Karolek stoi jakiś czas przy oknie i zawija, a potem odwija samochodzik. Potrafi robić to nawet z 15 minut. Ostatnio upodobał sobie do tego moje włosy i tak mi zaplątał w nie zabawkę, że kilka włosów zmuszona byłam wyrwać. Robi to najczęściej wieczorem, kiedy już zagoni mnie do łóżka, położę się obok niego i służę mu jako manekin do zabawy. Albo jeździ po mnie samochodzikiem lub okręca go moimi włosami, innym razem znęca się nad moim łańcuszkiem targając go we wszystkie strony i każąc całować Krzyżyk lub dotyka mi ust domagając się śpiewania lub opowiadania wierszyków. W tym ostatnim temacie zrobiliśmy krok do przodu. Niedawno zapisałam się na naukę gry na gitarze. Na  razie idzie mi kiepsko, ale myślę, że kilku piosenek i kołysanek dla Karolka będę w stanie się nauczyć. Pulpecik uwielbia gitarę. Dzięki gitarze jest grzeczniejszy w Kościele na Mszy, gdy słyszy, jak na niej grają i śpiewają pieśni. Wczoraj gitara zawitała w naszym domu. Karol oczywiście chodzi koło niej jak kogut i kombinuje, żeby choć dotknąć i parę razy zabrzdąkać na strunach. Ponieważ mu na to nie pozwalałam, żeby nie rozstroił mi gitary, kiedy zobaczył, że ja gram tzw. piórkiem, pobiegł szybko do szafki. Nie miałam pojęcia, czego tam szuka, okazało się, że zatyczki do długopisu, którą przyniósł, żeby tak, jak ja, pograć nią po strunach. Nigdy nie pomyślałabym, że Karolek wpadnie na taki pomysł, bo rzeczywiście zatyczka miała niezły kształt i nadawała się do brzdąkania. Zaraz też ogarnął mnie straszny żal, że Karolek ma autyzm. Gdyby nie to, byłby na pewno mądrym i zdolnym dzieckiem. Zadziwia mnie często swoimi pomysłami... i pracowitością. Tak, bo do wszystkiego się garnie, chce pomagać, coś robić, jest ciekawy życia i świata. Autyzm z pewnością ogranicza w nim wszystko i dlatego jest mi żal, że Pulpecik nie może być taki, jak inne dzieci. Jednak często, bardzo często zastanawiam się, czy kochała bym go tak bardzo, gdyby był zdrowy. Nie wiem, trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, mimo iż często je sobie zadaję. Teraz kocham go razem z tym jego zwariowanym autyzmem, tak bardzo, że chyba już bardziej się nie da. Niedługo zacznie się znowu przedszkole i stały rytm dnia. Oczekujemy na to z utęsknieniem, tym bardziej, że niedługo pojawi się parę ważnych wydarzeń w naszym życiu. Pierwsze to urodziny Karolka 4-ego lutego, a szczegółów drugiego na razie nie mogę zdradzić. To będzie niespodzianka, ale musicie trzymać za nas kciuki, żeby się udało i wyszło tak, jak bym chciała. Proszę Was bardzo!!!

2 komentarze: