Parę słów…
Od
kilku dni, a nawet tygodni wiele osób pyta mnie, jak mój blog i dlaczego tak
rzadko dodaję nowe posty. Mam wtedy straszny problem, bo jak tu się przyznać i
powiedzieć wszystkim, że jestem przeokropnym leniem? Tu zresztą wcale nie
chodzi tylko o moje chęci do pisania, ale o wrażenie, że ciągle poruszam te
same tematy, opisuję identyczne zagadnienia i zamęczam wszystkich swoją
pesymistyczną naturą. Zwyczajnie nie wiem o czym mogłabym Wam jeszcze napisać. Z
drugiej zaś strony, to że interesujecie się historią i życiem mojego małego
Łobuza, pytacie kiedy kolejne posty, sprawia, że dostaję skrzydeł i mam ochotę
pisać dalej. Blog istnieje już 10 miesięcy. Nie wiem, czy to dużo czy mało, ale
jego pojawienie się i pisanie poszczególnych rozdziałów, w dużym stopniu
zmieniło moje życie. Wreszcie przestałam bać się i uciekać, zaczęłam pisać
otwarcie o naszych problemach, o wszystkich bolączkach rodziców, którym
urodziło się niepełnosprawne, cierpiące na autyzm dziecko. Redagowanie bloga
zbliżyło mnie bardzo do ludzi, którzy także na co dzień zmagają się z chorobą i
cierpieniem swoich pociech. To dzięki nim nauczyłam się pokory wobec życia. Z
tego cieszę się najbardziej. Tylu wspaniałych ludzi pojawiło się na mojej
życiowej drodze, tylu Aniołów, które podziwiam, bo wiem, jak wiele mi jeszcze
brakuje i jak dużo muszę pracować nad sobą, by im dorównać. Są i zawsze będą
dla mnie wzorem, do którego dążę. Wreszcie, poprzez pisanie, otworzyłam się na
ludzi i mam poczucie, że nie jestem sama. Jest nas wielu, wspieramy się i
pomagamy wzajemnie. A to jest bardzo dużo. Nie przepadam za samotnością, kocham
ludzi, potrzebuję ich i lubię być z nimi blisko. To właśnie mam, dzięki temu
blogowi. Zawsze byłam, jestem i będę wdzięczna osobie, która wpadła na pomysł,
by mi tę Karolkową stronę założyć. Nasze drogi zeszły się w niezbyt przyjemnych
okolicznościach, ale wreszcie zaczęłam doceniać, jak wiele zawdzięczam temu
człowiekowi. Najbardziej dziękuję mu za to, że jest… że ma czas dla mnie, nawet
kiedy inni nie mają, że mam z kim porozmawiać, dowiedzieć się o sobie nie tylko
dobrych rzeczy, ale i tych prawdziwych J Zawsze uważałam, że wszystko, co nas spotyka w
życiu, nawet i te niemiłe zdarzenia, przykrości, niepowodzenia, wszystko to
dzieje się po coś i ma jakiś ukryty głęboko sens. To że zeszły się nasze drogi,
też nie stało się przypadkowo. Dlatego cieszę się, że stało się tak, a nie
inaczej. Po tych kilku słowach refleksji, nadszedł czas, na zdanie relacji z
tego, co słychać u naszego głównego bohatera. Otóż Karolek ma się dobrze. Przez
kilka dni nie czuliśmy, że mamy dziecko. Był tak osłabiony chorobą, że spał
całymi dniami… nocami także. Po paru dniach zaczęliśmy się już poważnie martwić
o jego stan zdrowia. To był zupełnie inny chłopak, niż przed chorobą. Teraz
Karol nadrabia czas, który stracił przez paskudne choróbsko. Często chichocze
się bez powodu, szaleje po pokoju z psem i rozrabia ile tylko wlezie. Powraca
nasz „stary” Karol, którego tak bardzo przez ostatnie dni brakowało. Są małe
plusiki jego choroby, cała rodzina odpoczęła, gdy mały Rozrabiaka, nie miał siły
krzyczeć ani wstać z łóżka, a dla niego dużą zaletą jest to, że stracił dobrych
parę kilo, a przynajmniej pozbył się brzuszka, o który już bardzo się
martwiliśmy. W tej chwili Pulpecik waży 37 kilogramów, a przed chorobą pewnie
ponad 40. To zdecydowanie za dużo, jak na jego wiek i wzrost. Zeszczuplał,
wyładniał i dalej słyszę od wielu kobiet, że mój Chłopczyk taki śliczny,
słodki, mądry, kochany… itp. Czasem się zastanawiam, co on w sobie takiego ma,
że te kobiety tak za nim szaleją J On chyba wie o tym, bo chodzi dumny jak paw i
zadziera wysoko głowę. Uwielbiam go takiego i ciągle myślę, jak by to było
gdyby był zdrowy. Tego już nigdy się nie dowiem, jedynie co mogę, to kochać go
takiego jakim jest. Takiego ślicznego, zamyślonego i wiecznie rozmarzonego.
Kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Czasem sobie myślę, że jest
najwspanialszym darem od Boga, jaki mogłam dostać. Darem, który zmienił moje
życie oraz uczynił je bogatszym i wartościowszym…
Dziękuję za ten Dar JJJ
Wspaniały post:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas:)
Tony pozdrowień!
Dziękuję Aniu :) Pozdrawiam i ściskam mocno :)
Usuń